W powieści Racquel Marie to nie bal kończący liceum jest momentem porzucenia dzieciństwa i wejścia w dorosłe życie, ale sam proces przygotowań. Autorka zadebiutowała inteligentną, błyskotliwą powieścią, w której grupka zaprzyjaźnionych nastolatków odlicza dni do rozpoczęcia się nowego etapu w ich życiu. Zbliżający się bal staje się dla nich przyczyną wielu nieporozumień i weryfikuje dotychczasowe relacje. Wszystko w ich życiu zaczyna się zmieniać. Doskonale widzimy to na przykładzie głównej bohaterki powieści, Ophelii Rojas, „dziewczyny od róż”. Ophelia tuż przed balem zaczyna kwestionować swoją seksualność, a co za tym idzie – tożsamość. Jej myśli nie zaprzątają więc szczegóły uroczystości, lecz własny, prywatny koniec świata.
Marie udało się w debiutanckim projekcie sprawnie opowiedzieć historię poruszającą problematykę odkrywania swojej seksualności. Wyzwanie, z którym mierzy się Ophelia, jest głównym zmartwieniem dziewczyny, wpływającym na niemalże wszystkie aspekty jej życia. Bohaterka podaje w wątpliwość swoją heteronormatywność, co jest dla niej trudne, ponieważ wszyscy, bliscy i przyjaciele, utrwalili sobie jej wizerunek biegającej za chłopcami, wiecznie zakochującej się romantyczki, która każdą wolną chwilę spędza na pielęgnowaniu ukochanych róż i fantazjowaniu o miłości.
Taki wizerunek narzucony Ophelii w dużej mierze został wypracowany przez jej matkę, Stellę Rojas, absolwentkę filologii angielskiej, akademiczkę, miłośniczkę Szekspira, którego twórczość popchnęła ją do nadania córce imienia inspirowanego jedną z najpopularniejszych bohaterek w historii literatury. Matka jest w tej powieści ciekawą postacią, zasługującą na osobną uwagę. Żyje po swojemu, ma swój świat i chociaż jej niektóre pomysły są naiwne, pozostaje wierna sobie. Autorka jej nie idealizuje, nie korzysta też z archetypu. W powieści możemy dostrzec nieco toksyczną relację na linii matka – córka. Stella często upupia Ophelię, zachwyca się jej zakochaniami, żyje fantazją o córce wyjętej prosto z kart ukochanych książek. To wszystko pogłębia problem Ophelii, która nie wie, jak przyznać się matce do fascynacji dziewczyną.
Ophelia bardzo boi się zmiany, tego, że będzie inaczej. Odrzucenia również, ale jej strach w najwyższym stopniu dotyczy utraty wszystkiego, co do tej pory zbudowała. Za rogiem czekają konieczne nowe etapy: studia z botaniki, przeprowadzka do innego miasta. Dziewczyna musi zastanowić się, czy jest na to gotowa. Marie pięknie opowiada nam historię o zmianach, o braku przygotowania na to, co ma nadejść. To ważny temat dla młodych osób, dopiero wchodzących w dorosłość. Marie idzie im na ratunek i pokazuje, że to normalne, bać się nowego. Ophelia mimo wszystko jest powieścią, w której motyw odkrywania seksualności stanowi integralną część historii, nie jest jednak jej fundamentem ani chwytem marketingowym, co we współczesnej literaturze młodzieżowej jest zjawiskiem popularnym i dyskusyjnym.
Autorka w powieści podkreśla wagę różnego rodzaju ośrodków, stowarzyszeń, grup wsparcia osób LGBTQIAP+, które dają przestrzeń do rozmowy i działania, stanowią też przystań dla tych, którzy próbują się odnaleźć. Ophelia czuje dużą potrzebę samookreślenia, dopasowania się do konkretnej kategorii. Niewygodne staje się dla niej to, że nie może już więcej myśleć o sobie jako o osobie heteroseksualnej. Jednocześnie bohaterka zaczyna sobie zarzucać, że tak naprawdę nie zna samej siebie. Rzeczywistość weryfikuje wykreowany przez nią i matkę wizerunek grzecznej, pokornej, co chwilę zadurzającej się w innym chłopcu nastolatki. Postać Ophelii pokazuje, jak ważne dla młodej osoby są możliwość zdefiniowania siebie, poczucie przynależności do grupy oraz świadomość, że inni przeżywają podobne historie. Na szczęście nasza bohaterka ma przy swoim boku przyjaciela, który wyjaśnia jej, że nie musi się określać – ani w konkretnym momencie, ani, jeśli tego właśnie będzie pragnęła, kiedykolwiek.
Ophelia mimo wszystko jest istotną pozycją wśród literatury young adult, stanowi doskonały przykład, jak tego typu powieści powinny wyglądać. Historia Ophelii została opowiedziana z techniczną wprawą, a także głęboką empatią. Ważne jest dla mnie to, że wątek odkrywania własnej seksualności nie stał się dla Marie dźwignią marketingową. I przede wszystkim – to naprawdę zabawna i błyskotliwa powieść. Autorka jest absolwentką creative writing oraz gender and sexuality studies, które z pewnością dostarczyły jej dodatkowych narzędzi do stworzenia tak dobrego, podkreślam, debiutu.
Racquel Marie, Ophelia mimo wszystko, tłum. Monika Wiśniewska, Wydawnictwo Young, Białystok 2023.